Sukienka ma niezwykle burzliwe dzieje. Niejednokrotnie była odzwierciedleniem panujących w społeczeństwie nastrojów i potrafiła zmieniać losy kobiet na całym świecie. O jej ważności świadczy choćby fakt, że w dawnych czasach słowo sukienka służyło do nazywania całego dorobku danej osoby. Któż bowiem przypuszcza, że popularność małej czarnej zbiegła się wraz z żałobą po II wojnie światowej, za noszenie minispódniczki można było trafić nawet do więzienia, a moda na ciasne gorsety powodowała u kobiet deformację płuc? Jak zmieniały się sukienki w na przestrzeni dziejów? Dziś zabierzemy Was w wyjątkową podróż.
Starożytność – początek historii sukienki
Dawno, dawno temu nasi przodkowie ubierali się w skóry, które przewiązywali w tych wszystkich miejscach na ciele, w których najbardziej chcieli zatrzymać ciepło. Zapewne uzyskiwali w ten sposób coś na kształt sukienki. W starożytności suknie i spódnice noszone były zarówno przez kobiety, jak i przez mężczyzn. Były to stroje proste, a jednocześnie przewiewne i wygodne. Można się o tym dowiedzieć z płaskorzeźb i perskich mozaik, które sugerują, że noszono wówczas ubrania niezwykle kolorowe i wzorzyste (co często zaskakuje). Podstawowymi materiałami w starożytności były wełna, egipski len, sprowadzana z Indii bawełna oraz chiński jedwab. W Egipcie ceniono sobie drapowania, być może właśnie dlatego za najpiękniejsze kobiety uważano te smukłe, lecz z zaokrąglonym brzuchem. Spośród kolorów królowała biel z akcentem błękitu, lawendy oraz stonowanej żółci. Charakterystycznym greckim strojem był peplos, czyli duży, prostokątny materiał, spinany w pasie i wiązany na ramionach. Mężczyźni okrywali się materiałem o nazwie chiton, który był noszony jako odzież wierzchnia, jak i pod spodem jako ochrona przed otarciami. Chitony miały zaszyte boki i były spięte na ramionach. Co ciekawe, Grecy unikali długich rękawów, gdyż te przeznaczone były głównie dla niewolników.

Średniowiecze – ubiór prosty i praktyczny
Średniowiecznym ideałem kobiety była istota cicha, skromna, umartwiająca się postami w celu uzyskania życia wiecznego, ale także o wychudzonej sylwetce i bladych policzkach. Suknie miały dodawać sylwetce smukłości i zakrywać całe ciało. Jego odsłanianie było synonimem grzechu. Średniowieczne sukienki początkowo składały się z dwóch lub nawet więcej warstw – spodniej i wierzchniej. Zwykle każda z nich miała inną barwę, które często ze sobą zestawione – tworzyły wyjątkowy kontrast. Suknia spodnia była strojem domowym i nieoficjalnym. Zakładano ją przez głowę, a następnie sznurowano. Dopiero suknia wierzchnia dodawała kunsztu i ubierano się w nią na wielkie wyjścia. Warto dodać, że różnicę między damami dworskimi, a mieszczankami można było zauważyć wyłącznie z pomocą materiału sukni, gdyż ich styl był niemal identyczny. W średniowiecznej modzie – w przeciwieństwie do malarstwa czy architektury – triumfowały ciepłe barwy. Co ciekawe – w Europie Południowej na pierwszym miejscu w tym czasie znajdowała się czerń. Z kolei gotyckie suknie charakteryzowały się lejącymi tkaninami, których zadaniem było oplecenie szczupłej sylwetki, a szerokość rękawów była odzwierciedleniem statusu społecznego.

Renesans, czyli jak podkreślić naturalne piękno
W renesansie – jak w żadnej innej epoce – z niezwykłą dbałością dążono do podkreślania zewnętrznego piękna. Kobiety chciały się podobać i zaczęły coraz bardziej uwydatniać swoją urodę. Coraz częściej – zamiast misternie ułożonych fryzur – pojawiały się rozpuszczone włosy, noszono suknie z dekoltem w karo oraz ubierano się w dekoracyjne kreacje. Niejednokrotnie – choć w zależności od statusu – podkreślane były tkaninami, takimi jak brokat czy aksamit, koronkami, haftami, a nawet drogocennymi klejnotami. Jednak, w będącej wówczas potęgą, katolickiej Hiszpanii, ciało ponownie zaczęto zakrywać, skąd też widoczne są charakterystyczne dla tego okresu – suknie z koronkowymi kryzami całkowicie oplatającymi i zakrywającymi szyję. Co ciekawe – w spódnicach pojawił się swoisty wynalazek – specjalna fałdka, w której można było schować buty podczas siedzenia.


Henri-François Riesener

Barok – suknie podkreślające kształty
W pełnym kunsztu baroku na pierwszym planie znalazły się pełne – iście rubensowskie kształty. Aby je uwydatnić, kobiety stosowały specjalne triki, takie jak suknie w postaci geometrycznych figur, które niejednokrotnie tworzyły bryły z sylwetek. Do tego przesadnie opinano klatkę piersiową w taki sposób, by uzyskać z biustu kształt stożka. Stanik w sukni, oprócz znanego już w tym okresie – gorsetu, usztywniony był za pomocą specjalnych drewnianych listewek. Łatwo się domyślić, że taka konstrukcja nie tylko nie pozwalała na bezproblemowe schylanie się, ale również uniemożliwiała siadanie i swobodne oddychanie. Znany ze swych nietuzinkowych pomysłów – francuski król Ludwik XIV narzucił swoim poddanym specjalny kanon, mówiący o tym, jak mają się ubierać, stąd też modna wówczas w Europie figura odwróconego kieliszka, którą można było uzyskać m.in. za pomocą gorsetu.


Rokoko i oświecenie – suknie „klatki”, talia osy, kwiatowe wzory, odważne dekolty
Zdaje się, że kolejne stulecia jeszcze bardziej więziły kobiety w sukniach, czego przykładem może być XVIII w. sztuczna moda dworska, która wprowadziła konstrukcje sukien o wyglądzie przypominającym… wanny. Ciasne gorsety oraz specjalne stelaże z wielorybich kości i prętów z metalu miały obwód mierzący nawet 8 metrów. Z pewnością uwydatniały one talię osy, jednak sprawiły trudność przy najprostszych czynnościach takich jak siedzenie w fotelu, toaleta czy zejście po schodach. Zaletą tych metalowych sukien-klatek była lekkość (w porównaniu do noszonych wcześniej kilku warstw odzieży). W tak olbrzymich konstrukcjach, właścicielkom trudno było ujrzeć ich koniec i często dochodziło do przypadkowego strącania nimi przedmiotów. Często suknie te były zagrożeniem dla zdrowia, a nawet życia ich właścicielek. Wszystko za sprawą zniekształcania sylwetki i zwyrodnienia kości przez ciasno spinane gorsety, które już od dziecka przyczyniały się także do deformacji płuc. Warto wspomnieć też o późniejszych zagrożeniach życia dla kobiet pracujących w fabrykach, gdyż suknie te niejednokrotnie były wciągane przez maszyny. Finezyjne kreacje zakładano w oparciu o specjalny dworski ceremoniał, który świadczył o statusie kobiety. Nowatorskie w okresie oświecenia były pastelowe barwy i kwiatowe wzory o różnych rozmiarach. Kwintesencją kobiecego ideału była mocno wyeksponowana talia i szeroki dół, co na wszelkie sposoby próbowano podkreślać za pomocą sukien. Jednakże nie można w tym miejscu pominąć wzmianki o modnych w tym czasie dekoltach – wyjątkowo odważnych – półokrągłych i prostokątnych, które niewątpliwie uwydatniały biust.


Klasycyzm i romantyzm – delikatne, zwiewne sukienki oraz jak podkreślić talię?
Klasycyzm przynosi uspokojenie, również w sferze mody. Suknie były wykonane z bardziej miękkich materiałów (od swoich poprzedniczek z baroku), rzadziej pojawiały się gorsety, a stroje – również w sferze arystokracji – stały się bardziej proste. Jak w sztuce, tak i w modzie nastąpił powrót do antyku, co przejawiało się m.in. w delikatnych, zwiewnych sukienkach, zwykle podkreślonych wstążką pod biustem. Królowały jasne, pastelowe barwy – akcentujące subtelność i delikatność. Pod koniec epoki romantyzmu coraz bardziej modne stały się atłasy i plusze o różnorodnych barwach – również tych nasyconych jak błękity, zielenie i żółcie.

XIX wiek – bufiaste rękawy
Po, zdawałoby się, przejściu w bardziej wygodne dla kobiet stroje, znów nastała moda na bufiaste rękawy, szerokie ciężkie suknie i falbany. W pasie pojawiała się szeroka wstęga, powrócił rozkloszowany dół i podobnie jak w średniowieczu – zakrywano dekolty. Ideałem kobiecej sylwetki była klepsydra, próbowano ją uzyskać dzięki długim wieczorowym sukniom z ciągnącym się trenerem. Choć w połowie lat 50. tego wieku panowały głównie ciemne kolory, to nie brakowało również pełnej palety barw.

Przełom wieków – minimalizm w modzie
Przejście do XX wieku to głównie zmagania się tradycji z nowoczesnością, które przejawiały się również w modzie. Trzeba jednak przyznać, że to czas, w którym było widać duże zróżnicowane pod względem ubioru (w zależności od kraju). Tym razem elegancja kojarzyła się głównie z minimalizmem. Przełom wieków był także momentem zwrotnym w modzie, gdyż w Europie zaczęły pojawiać się suknie o długości tuż za kolano ukazujące kobiece łydki. Ówczesne sukienki stały się różnorodne i przestały akcentować talię. Widoczny stał się podział sylwetki na trzy części – biust, biodra i brzuch. Wiek XX przyniósł jeszcze jedną istotną rewolucję – kult ciała, zwłaszcza tego szczupłego i wysportowanego, który można doceniać nie tylko na co dzień, ale także w konkursach piękności.

Czasy I wojny światowej – moda na chłopczycę vs. podkreślanie bioder
Styl na chłopczycę – nieco bardziej wygodny i dzielący sylwetkę jakby na dwa prostokąty – przybył z Anglii. Talia – jak to w modzie na chłopczycę – uwydatniona została w okolicy bioder. Sukienki miały zwykle prosty luźny krój, swobodnie układający się na sylwetce. Jednak, jak można się domyślić – tak duży zwrot w modzie nie przypadł do gustu wszystkim ówczesnym kobietom, toteż z drugiej strony nadal podkreślano talię. Niemniej, wzorowano się stylem męskim, który wyróżniał się prostym surowym krojem, z kołnierzami. Z kolei w sukniach wieczorowych pojawiały się odkryte plecy i dekolty, a wymarzoną sylwetką była ta o kształcie litery Y lub X. W 1926 roku na okładce Vouge – Coco Chanel pojawiła się w czarnej sukience. Niejednokrotnie mówi się, że po okresie II wojny światowej i fali śmiercionośnej grypy ,,hiszpanki” – na znak żałoby po mężach i dzieciach – kobiety zaczęły masowo ubierać się w czarne suknie, które przez kolejne dziesięciolecia przejawiały się w różnych formach i zakładane były nie tylko na znak żałoby. Pomogła wylansować je Coco Chanel. Stąd dziś w szafie niemal każdej kobiety znajdzie się „mała czarna” rozwiązująca przy różnych okazjach problem „w co się ubrać?”.

Lata 50. XX wieku – dziewczęca moda w stylu Audrey Hepburn i Bridget Bardot
Moda w latach 50. to przede wszystkim propagowany przed Audrey Hepburn styl dziewczęcy o geometrycznej formie – głównie kształcie prostokąta, pozbawiony odważnego dekoltu, o długości sięgającej za kolano lub nieco przed. Z drugiej strony modny był styl bardziej kobiecy, lansowany przez Brigitte Bardot – uwydatniający biust i biodra, a także nieco finezyjny z kokardkami, guziczkami, falbanami i haftami. O podobnym wyglądzie jest słynna sukienka Marylin Monroe w barwie kości słoniowej z zaakcentowaną talią (za pomocą poprzecznych pasków), plisowanej dolnej części, a także z górnym marszczeniem podkreślającym biust.

Lata 60. Moda dzieci kwiatów
Początek lat 60. to minimalizm i proste formy. Jednak kilka lat później rozkwitła kultura tzw. dzieci kwiatów, a wraz z nimi niebanalna i charakterystyczna dla nich moda. Sukienki znów były długie, zwiewne, wykonane z bawełnianych materiałów o różnorodnych barwach i wzorach (zwykle florystycznych). Jednocześnie królowały krótkie sukienki z delikatnym wcięciem i rozszerzane u dołu z geometrycznymi wzorami. Lata 60. to czas grochów, kratek, printów pop-art, a przy tym różnorodności kolorów.

Lata 70. Minispódniczki
Projekt minispódniczek stworzony przez Mary Quant ujrzał światło dzienne już w 1958 roku, lecz jak można było się spodziewać – spotkał się z jednej strony z ogromną aprobatą, a z drugiej z licznymi kontrowersjami. Jak wielkimi – o tym można było się przekonać np. na Madagaskarze, gdzie za noszenie minispódniczek groziło aresztowanie, a spódniczka zyskała miano stroju dla prostytutek. Jednak wiele pań ucieszyło się z krótszych spódniczek, dzięki którym nie tylko mogły poczuć się wygodniej, ale przede wszystkim niezwykle kobieco.

Lata 80. Sukienki tuby i błyszczące tkaniny, cekiny

Lata 90. sukienka na cienkich ramiączkach

Na tym kończymy przegląd dziejów sukienki, bo o czasach współczesnych będziemy pisać na bieżąco. Niemniej, warto znać podstawowe kanony mody, które ewoluowały na przestrzeni lat. Dziś przecież do nich chętnie wracamy, szukamy inspiracji, naśladujemy.